Na blogu publikowane są teksty na temat przedsiębiorczości. Dlaczego? Ponieważ od dawna interesuję się tym tematem, a aktualnie sprawdzam nabytą wiedzę w praktyce poprzez prowadzenie własnej działalności gospodarczej. Zawsze inspirowały mnie historie osób, które stworzyły od podstaw swój biznes. Uważam, że jeżeli uczyć się przedsiębiorczości, to tylko od praktyków.

Nigdy nie mieli planów, aby zajmować się hodowlą kóz i produkcją serów. Dzisiaj w swoim gospodarstwie mają 100 kóz i rocznie sprzedają ponad tonę serów oraz 250 litrów mleka. Poznajcie Małgorzatę i Romana Famułów z miejscowości Chudoba w woj. opolskim. Właścicieli gospodarstwa “Kozi Dar”, laureatów wielu nagród i wyróżnień, m.in. Opolska Marka 2018 w kategorii “Produkt Spożywczy”.
Serdecznie zapraszam do lektury.

Katarzyna Błaut: Kiedy pojawił się pomysł, aby hodować kozy?

Małgorzata Famuła: Pierwszą kozę dostaliśmy od kuzyna w 2012 roku, aby mieć mleko dla naszych dzieci. Nie planowaliśmy wtedy kupować więcej kóz.  

Roman Famuła: Hodowaliśmy wówczas w gospodarstwie trzodę chlewną. Pewnego dnia z wizytą przyjechała do nas młoda Pani Weterynarz i kiedy zobaczyła kozę, zapytała co robimy z mlekiem. Pokazała nam wtedy, jak zrobić proste sery podpuszczkowe.

Małgorzata Famuła: Mieliśmy wtedy tylko 3 litry mleka dziennie, więc serów też było niewiele. Starczało tylko na potrzeby naszej rodziny.

Kiedy więc podjęliście decyzję o produkcji serów na większą skalę?

Małgorzata Famuła: Niestety, z przyczyn finansowych, musieliśmy zrezygnować z trzody chlewnej i zaczął się dla nas bardzo trudny okres. Długo zastanawialiśmy się, co robić, w którym kierunku iść. Szukaliśmy różnych rozwiązań, aby spłacić zaległości finansowe, które zostały nam po hodowli trzody. Po bardzo trudnych dla nas dwóch latach, pojawił się promyk nadziei na lepszą przyszłość. Mąż uczestniczył w zebraniu rolniczym i rozmawiając z kolegą, dowiedział się jak dużym zainteresowaniem klientów cieszą się dzisiaj wyroby z mleka koziego. Wrócił do domu, usiedliśmy do internetu i przeczytaliśmy wszystkie możliwe informacje na temat hodowli kóz. W ciągu jednego dnia podjęliśmy decyzję, że spróbujemy produkować sery na większą skalę. Nazajutrz kupiliśmy trzy kozy. Był to maj 2015 roku. Punkt zwrotny dla naszej całej rodziny.

Długo pracowaliście nad ostatecznym kształtem waszych produktów?

Małgorzata Famuła: Cały czas próbujemy i szukamy nowych smaków. Na początku uczestniczyłam w różnych szkoleniach i warsztatach, uczyłam się jakie są rodzaje serów oraz, które przyprawy należy do nich dodawać. Wracałam do domu i ćwiczyłam w swojej kuchni. Szukałam idealnego smaku, proporcji przypraw itd. Mąż i synowie byli pierwszymi recenzentami moich wyrobów.

Roman Famuła: Wszystko co Żona przygotowywuje musi nam smakować. Nie sprzedaliśmy produktu, który nam nie smakuje. Nasze sery cieszą się dużym uznaniem, nawet wśród zawodowców z tej branży. Bardzo cieszą nas takie komplementy i dają nam motywację do dalszej pracy.

Kiedy mieliście już dopracowany produkt, zaczęliście proces sprzedażowy?

Małgorzata Famuła: Zgadza się. Najwięcej klientów mieliśmy z polecenia przez tzw. pocztę pantoflową. Potem, dodatkowo, zaczęliśmy reklamować się na facebooku. Wszystko zaczęło się coraz szybciej rozwijać.

Zaczynaliście od trzech kóz, a ile macie ich teraz?

Roman Famuła: Teraz w naszym gospodarstwie mamy 100 kóz i cały czas planujemy kolejne inwestycje. Na dzień dzisiejszy wszystko idzie w dobrym kierunku, mamy już odpowiednie sprzęty, które pomagają nam w pracy. Jednak pierwszy rok naszej działalności, był bardzo trudny. Często pracowaliśmy do 3 w nocy, aby nie zmarnować ani kropli mleka.

Czy był jakiś moment przełomowy, który utwierdził Was w przekonaniu, że poszliście w dobrym kierunku?

Roman Famuła: Tak. Był taki moment. Na jednym z festynów wiejskich, na którym promowaliśmy nasze sery, zauważyła nas Pani Mariola Szachowicz z Urzędu Marszałkowskiego w Opolu i zaprosiła nas do siebie na spotkanie. Pomogła zgłosić nasze gospodarstwo do Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego Europy. W 2018 roku zostaliśmy członkiem tej prestiżowej organizacji. Niedawno otrzymaliśmy informację, że spełniliśmy wszystkie wymogi i standardy, dzięki czemu przedłużono nasze członkostwo na kolejny rok. Bardzo nas to cieszy. 

Małgorzata Famuła: Symbol Dziedzictwa Kulinarnego jest znakiem jakości, dzięki niemu nasze sery są bardziej doceniane czy to przez restauracje, czy przez prywatnych konsumentów. Otrzymaliśmy ogromne wsparcie promocyjne i reklamowe. Nasze produkty zgłaszane są do różnych konkursów oraz są elementem dań przygotowywanych przez wybitnych szefów kuchni z naszego regionu. Dodatkowo mamy szansę uczestniczyć w ciekawych szkoleniach. W ubiegłym roku, byłam na wyjeździe studyjnym w Chorwacji, gdzie przyglądałam się tamtejszym serowaniom i hodowcom. Mogę stwierdzić, że porównując nasze produkty z chorwackimi, nie mamy się czego wstydzić. Poziom naszych gospodarstw jest bardzo wysoki.

Jakie macie plany na przyszłość?

Małgorzata Famuła: Chcemy udoskonalić nasze gospodarstwo, aby stało się ono także miejscem edukacji, w którym prezentowalibyśmy dzieciom i dorosłym, w jaki sposób hoduje się kozy i wyrabia się sery. Planujemy zaadoptować naszą piwnicę na mały sklepik i serowanię. Planów jest dużo, chcemy cały czas się rozwijać.

Dzisiaj rolnicy to przedsiębiorcy, którzy muszą być biegli w wielu dziedzinach, aby gospodarstwo przynosiło zyski. Co według Was jest najtrudniejsze w prowadzeniu takiej działalności?

Roman Famuła: Moim zdaniem najtrudniejsza jest samodyscyplina. Jeżeli człowiek sobie odpuści w jakiejś kwestii, to wie, że przełoży się to na straty.

Małgorzata Famuła:  Pracujemy z mężem we dwójkę, a obowiązków jest bardzo dużo: trzeba zadbać o zwierzęta, dopilnować wydoju, przerobić mleko na ser, zająć się sprzedażą i reklamą. W okresie wakacyjnym, pomagają nam synowie, którzy powoli przyuczają się do zawodu. Bardzo cieszy nas decyzja podjęta przez jednego z synów, który chce kształcić się w technikum rolniczym i może w przyszłości, przejąć gospodarstwo.

Jaki, Waszym zdaniem, jest największa zaleta pracy “na swoim”?

Roman Famuła: To, że nikt nad Tobą nie stoi i nie mówi, że coś źle zrobiłeś.

Małgorzata Famuła: Satysfakcja, że klientom smakują nasze produkty i chwalą naszą pracę.

Roman Famuła: Opolszczyzna nie jest zagłębiem koziarskim, to inne regiony Polski są liderami w tej branży. Pomimo tego, nasze sery są doceniane przez ekspertów, którzy zajmują się tą dziedzina od lat.

Co doradzilibyście osobą, które dopiero myślą o rozpoczęciu własnej działalności?

Małgorzata Famuła: Nie wolno się przejmować ludzkim gadaniem. Trzeba robić swoje, to co uważa się za słuszne. Gdy kupiliśmy pierwsze trzy kozy, ludzie się z nas śmiali i pukali się w głowę. Rodzina mówiła nawet, że przynosimy im wstyd, bo kiedyś kozy utożsamiane były z ubóstwem. Niestety, wiele osób ze wsi uważa tak do dnia dzisiejszego. Natomiast, współcześnie produkty z koziego mleka są droższe i bardziej gloryfikowane niż te z mleka krowiego.  

Roman Famuła: Nie wolno się poddać. Wiadomo, że nie zawsze wszystko idzie zgodnie z naszymi planami i czasami są sytuacje trudne, ale wówczas wystarczy spojrzeć na zadowolonego klienta i od razu wchodzą w człowieka nowe siły. Ważne jest także, aby cały czas szukać nowych inspiracji, wyjeżdżać na szkolenia i seminaria, po każdym takim spotkaniu człowiek przyjeżdża z nową energią do działania.

Czego Wam życzyć?

Gosia Famuła: Szczęścia, aby wszystko rozwijało się tak jak dotychczas. Bardzo chciałabym poszerzyć naszą ofertę o nowe rodzaje serów, ale brakuje czasu, aby usiąść nad przepisem i wdrożyć go w życie.

Roman  Famuła: Sił. W naszym zespole mamy taki podział obowiązków: ja zajmuję się opieką nad zwierzętami, pomagam w dostarczaniu towaru do klientów oraz wspieram żonę w promocji gospodarstwa podczas imprez plenerowych, wydarzeń kulinarnych i regionalnych. Małgosia zajmuje się produkcją serów, reklamą oraz obsługą klientów. Siły do działania są nam bardzo potrzebne.  

Małgorzata Famuła: Chcemy jeszcze dodać, że bardzo się cieszymy, że nadszedł znowu w Polsce czas, w którym docenia się tradycyjną żywność, produkowaną na małą skalę. Klienci szukają alternatywy względem żywności z hipermarketów i coraz chętniej kupują produkty u lokalnych rolników. Dla nas bardzo ważne jest to, że nasze kozy są karmione naturalnym pożywieniem, a w okresie wiosenno- jesiennym cały dzień przebywają na zewnątrz, nie są zamknięte w klatce. Sery wytwarzamy z mleka niepasteryzowanego. Dbamy, aby zwierzęta były dobrze traktowane, wówczas odwdzięczają się nam wyśmienitym mlekiem.

Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Również dziękujemy i zapraszamy do naszego gospodarstwa.

 

Małgorzata i Roman Famułowie,

Gospodarstwo Rolne “KOZI DAR”

Chudoba nr 12, gmina Lasowice Wielkie

powiat kluczborski, województwo opolskie

tel. 530 822 167, tel. 530 897 846

email: romekgosia1@o2.pl

Obserwuj Kozi Dar na Facebooku:
www.facebook.com/kozidarchudoba

Obserwuj Kozi Dar na Instagramie:

www.instagram.com/kozi_dar_chudoba/

 

Ten tekst należy do cyklu wywiadów pt. “Lekcja przedsiębiorczości w praktyce”. Jest to zbiór rozmów z przedsiębiorcami, którzy opowiadają o swojej drodze, która doprowadziła ich do założenia własnej firmy oraz o tym, z jakimi wyzwaniami muszą mierzyć się w swojej codziennej pracy. Wywiady są pozbawione lukru i szczerze opowiadają o trudnościach, ale także o zaletach wynikających z bycia przedsiębiorcą.